niedziela, 10 marca 2013

Królowo – strzeż się tronu czyli bajka o niefajnej Monice cz.II

Rano obudził ją dziwny ciężar na nogach. To była wielka taca z resztkami kolacji. Królowa Mona z wysiłkiem przesunęła ją obok. Rozejrzała się i stwierdziła, że tron jest chyba dużo większy niż wczoraj. Z zadowoleniem wyciągnęła nogi. Przez cały dzień wydawała rozkazy, dekrety, podejmowała różne ważne dla królestwa decyzje. Normalnie - jak to królowa. Wieczorem była już tak zmęczona, że usnęła na tronie. Następnego dnia obudziła się w jakiejś puszystej, różowej krainie. Przemierzyła spory kawałek aksamitnej wyżyny i dotarła do srebrnego ogrodzenia. Wdrapała się na nie i przeszła na srebrzystą polanę. W oddali majaczyły dziwne ruiny. Okazało się, że były to jadalne fragmenty jakiejś nieznanej budowli.
- To świetnie się składa bo jestem okropnie głodna!
I królowa Mona z wielkim apatytem wygryzła bramę w chlebowej bryle. Posilona zdrzemnęła się w bezpiecznej kryjówce. W nocy obudziły ją niepokojące odgłosy - jakby tupot wielu nóg bębniący o blachę. Poczuła, że coś chwyciło jej schronienie a potem miała wrażenie, że spada. Znalazła się w czarnej otchłani. Następnego dnia świt nie nastał. Królowa, przestraszona siedziała w swojej kryjówce a ciemność otaczała ją ze wszystkich stron.
     Zygmunt Stary przechodził obok bloku, do którego, niedawno wniósł tron. 
- Zapytam jak się sprawuje mój mebel - pomyślał i udał się do Moniki. Nikt nie odpowiadał na jego pukanie, niechcący oparł się o drzwi a te otworzyły się na oścież.
- Witam Cię Moja Królowo, jak się miewasz? - rzucił w głąb mieszkania ale nikt nie odpowiedział. 
- Rzucę tylko okiem na fotel i pójdę sobie - pomyślał i wszedł do pokoju. Tron stał dumnie na środku. Na siedzisku leżała taca z okruszkami chleba. Zygmunt Stary podniósł ją i wydało mu się, że spod tacy śmignęły we wszystkie strony czarne kropki.
- No, nie! Jeszcze jakieś robactwo się zalęgnie - mruknął i wyciągnął Muchozol. Opryskał dokładnie wszystkie szpary, wytrzepał dłonią obicie, przetarł rękawem podłokietniki i drewniane zdobienia a na koniec ukłonił się nisko, fantazyjnie wywijając ręką.
-Żegnam, Moja Królowo!
I poszedł sobie w swoją stronę. A królowa? No cóż, nie jeden tron pochłonął swoją królową - bo im większa władza, tym mniejszy człowiek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz