niedziela, 19 lutego 2012

Cichuteńki Wielbiciel



Jak co roku w czasie okołowalentynkowym w telewizji ogląda się głównie komedie romantyczne. Aspera zgasiła telewizor z westchnieniem – Cóż, prawdziwe życie jest romantyczne inaczej!
Następnego ranka wybiegła z domu z dziwnym przeczuciem, że może nie zdążyć na autobus o 710. Jest jeszcze jeden o 720, ale to ODR czyli Ostatnia Deska Ratunku i dojazd nim na czas graniczy z cudem. Na parterze mignęła jej wielka papierowa lalka przyklejona do drzwi mieszkania, które wynajmowali studenci. „Jestem Twoją Walentynką” zdążyła przeczytać i pognała dalej. – Niezły obciach, wszyscy sąsiedzi to zobaczą!
Wariacki sprint opłacił się – Zdążę – Aspera oderwała wzrok od zegarka i zdziwiona stanęła jak wryta. Cała wiata przystanku oklejona była kartkami papieru. Podeszła bliżej. Na wszystkich widniał napis: KOCHAM CIĘ ASPERKO, a pod spodem drobnym drukiem dodane – nie zdzierać przed 720. Speszona Aspera zaczęła odklejać kartki. Te, których nie mogła dosięgnąć odklejali rozbawieni przechodnie i ludzie z przystanku. Właśnie kiedy próbowała wcisnąć ogromną papierową kulę do kosza nadjechał ODR. No trudno, schowała papiery pod kurtkę i wsiadła do autobusu.
- Proszę sobie usiąść – starsza od niej kobieta podniosła się z siedzenia.
- Ale ja nie… - zaprotestowała Aspera ale ktoś zdecydowanie wepchnął ją na wolne miejsce. Jak na „ciężarną”, Aspera bardzo sprawnie dotarła do pracy i nawet zdążyła na czas. Kiedy otworzyła drzwi do pokoju, wszystkie jej koleżanki dopijały już poranną kawę.
- To było bardzo śmieszne, ha ha! – Co tam, tylko całe osiedle to widziało – zaczęła z przekąsem
- Która z Was to zrobiła? – To mówiąc wytoczyła papierową kulę.
- „Kocham Cię Asperko” – przeczytała Malwina z wygniecionego skrawka. Rozległ się dwuznaczny pomruk. Koleżanki wyrywały sobie kartki, komentując i kręcąc z niedowierzaniem głowami. Tylko Renia nic nie mówiła gapiąc się bezmyślnie w okno.
- A! Wiem kto to zrobił – zaatakowała ją Aspera
- Ja? – Renia ocknęła się
- O przepraszam, ale nawet największe uczucie nie zmusiłoby mnie do wstania w środku nocy, żeby okleić przystanek przed siódmą rano.
To by się zgadzało, Renia nie lubiła zrywać się zbyt wcześnie
- A zresztą skąd wiesz, że to było przeznaczone dla Ciebie?
Aspera zamarła – No właśnie, nie wpadłam na to. Popsułam komuś niespodziankę – pomyślała speszona.
Kiedy wracała z pracy, była już zupełnie pewna, że cała ta afera dotyczyła kogoś innego i wtedy ujrzała kolejne wyznania. Wzdłuż alejki prowadzącej do jej bloku rosły topole i akacje. Każde drzewo oklejone było taśmą a spod niej krzyczał napis KOCHAM CIĘ ASPERKO! I tak aż po samą klatkę w jej bloku. Rano biegła tak szybko, że nie zwracała uwagi na nic poza śliskim chodnikiem. Zdezorientowana ściągnęła kartki z drzew.
- A więc to jednak Cichy Wielbiciel!
Przez kolejne dni czekała niecierpliwie aż sprawa się wyjaśni, aż ktoś się wygada albo zapuka do drzwi i krzyknie – Da Dą, jestem!. No ewentualnie zadzwoni i powie: To ja Twój Cichy Wielbiciel. A że będzie słaby zasięg Aspera nie dosłyszy i spyta: Kto to? – To ja Twój Cichy Wielbiciel.
- Kto? A wtedy usłyszy ryk na całe gardło: To ja Twój Cichy Wielbiciel, CICHUTEŃKI WIELBICIEL!!!
Mijały dni, potem tygodnie i ciągle nic i nic. Cóż prawdziwe życie jest jednak romantyczne inaczej…