sobota, 2 kwietnia 2011

WIOSENNE TRENDY 2011

Kiedy Fida otworzyła oczy, ujrzała budzik, który niczym niezawisły sędzia wydał wyrok "Spóźniona!" - Rany! Tylko nie dzisiaj! - wyskoczyła z łóżka. Szybko oceniła sytuację. -  Mam szansę, jeśli zrezygnuję z prysznica i śniadania. Pośpiesznie wciągała na siebie części garderoby. Jak na złość rajstopy "zapadły się pod ziemię". Nie było ich na krześle, ani pod łóżkiem ani w łazience. Trudno! Choć marzec  witał dni porannym, wciąż zimowym mrozem Fida musiała włożyć pod dżinsy cienkie skarpetki. Wskakując do autobusu, odetchnęła z ulgą - wyrok został uchylony. Pierwsze wykłady były dość nudne a w dodatku żołądek zaczął domagać się posiłku. Wymknęła się z auli i szybkim krokiem ruszyła do barku. Idąc pustym korytarzem ujrzała przystojniaka z 5-go roku, który coś majstrował w telefonie. Zmieniła krok na ruchy modelki na wybiegu. Kiedy kołysząc się mijała obiekt westchnień, poczuła, że jakaś niewidzialna siła próbuje chwycić jej kostki u nóg. Nagle usłyszała - Hej poczekaj! Zamarła, radośnie zaskoczona. - Teraz zawsze będę tak chodzić - pomyślała odwracając się. - Zgubiłaś szalik - przystojniak wskazał na coś, co leżało między nimi. Fida wciąż nie mogła uwierzyć, że zrobiła tak duże wrażenie. Stała uśmiechając się przyjaźnie. Przystojniak powtórzył kilkakrotnie kwestię o szaliku aż w końcu podszedł do domniemanej zguby i ... zaczął ją podnosić. Nagle dotarło do niej co jest owym szalikiem. Jak na zwolnionym filmie oglądała jak chłopak zamienia bezkształtny obiekt w jej zagubione rajstopy. Przystojniak dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co tak naprawdę trzyma w ręku. - Aaaa - krzyknął i odrzucił rajstopy, które łagodnie opadły na głowę Fidy. Po czym oddalił się pośpiesznie, krokiem nie-modela. Fida bezsilnie osunęła się wzdłuż ściany i klapnęła na podłogę. - Sto razy sprawdzać nogawki przed wyjściem z domu - rzuciła w bezsilnej złości. Głos wewnętrznego sędziego wydał wyrok - "Pół roku hańby bez zawieszenia!!!" - Mogło być gorzej - pocieszyła się - na przykład gdyby on był na pierwszym roku! Westchnęła ciężko, aż spadająca na twarz stopka uniosła się zalotnie.