Kiedy
zbliżają się święta Zmarłych ulice zapełniają się staruszkami. Wiedzieni
dziwnym instynktem, kierują się ku cmentarzom, wyznaczając własne trasy wbrew
znakom drogowym i wytyczonym przejściom.
W taki dzień
Aspera i Fida jechały autobusem, w którym jedynie one były w wieku nieemerytalnym.
Mała Fida pobiegła skasować bilet. Obok kasownika stała starsza pani, która
niemrawo i trochę bezradnie rozglądała się za wolnym miejscem. Nagle na środku
jezdni „wyrósł” dziadunio z pękiem chryzantem. Kierowca ostro zahamował. W to
co się później stało trudno było uwierzyć. Prawdziwe życie zamieniło się w
scenę wyjętą wprost z komedii slapstickowej.
Starsza pani
gwałtownie upadła na wznak, głową w kierunku jazdy. Mała Fida z wielką
determinacją walczyła o zachowanie równowagi, niestety poległa i to w dosłownym
tego słowa znaczeniu. Upadła na starszą kobietę ale w niewytłumaczalny sposób
znalazła się na niej okrakiem. Babcia ubrana była w futro z nutrii, zwanym
potocznie „z dzika” więc miała dzięki niemu doskonały poślizg. Przemknęła jak błyskawica
przez cały autobus zatrzymując się dopiero obok kierowcy.
Wszyscy zamarli. Powoli docierała do Aspery tragikomiczna
wymowa sceny. Jej przestraszona córka siedziała na starszej pani, w rękach
trzymała wyrwaną szczecinę z futra a na torze ślizgu widniał dwuślad gumowych
obcasów babci. Aspera usilnie próbowała powstrzymać się od śmiechu, udając
napad kaszlu. Już prawie się jej udało, gdy usłyszała rozmowę dwóch staruszków
siedzących obok:
- Ale co się stało, bo słabo widzę?
- No nie wiem dokładnie, ale to chyba wnuczka usiadła na
swojej babci!?
I to był
koniec Aspery. Ryknęła śmiechem a kolejne salwy wybuchały wraz z odwracającymi
się zdziwionymi twarzami. Aspera nie potrafiła przestać. W autobusie pełnym poważnych
pasażerów, zniczy i nagrobnych wiązanek rozlegały się coraz głośniejsze ataki
śmiechu. Śmiech wydobywał się z pojazdu, odbijał się echem od szarych kamienic
i potęgował swą moc wśród listopadowych smutków.
Po latach
rozmyślań nad tą historią Aspera doszła do wniosku, że życie zawsze dąży do
równowagi. Zbyt duża dawka smutku musi być zrównoważona radością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz