piątek, 6 stycznia 2012

Syrob


No nie! Mamo jak mogłaś!!! – dotarł do Aspery okrzyk z głębi mieszkania. Fida wpadła do kuchni ze starym albumem w ręku. – Błagam Cię – Borys!?
- Ale o co chodzi? – nie rozumiała Aspera
- Chciałaś, żebym miała na imię Borys, jak jakiś ruski kołchoźnik! Naprawdę, DLACZEGO?
Właściwie to nie wiedziała dlaczego. Próbowała sobie przypomnieć. Sięgnęła pamięcią dawnych czasów ale zagalopowała się aż do dzieciństwa.
Mała Asperka i jej młodsza siostra nie przepadały za słodyczami. Było tak do czasu kiedy, nagle ze sklepowych półek zaczęły znikać różne towary. Dziwnym zbiegiem okoliczności dokładnie wtedy, gdy dziewczynki odkryły zniewalający urok czekoladek, słodycze zniknęły. Zostały jedynie wyroby czekoladopodobne, choć też nie na długo. Pewnej zimy młodsza siostra Asperki rozchorowała się. Miała okropny kaszel i pani doktor zaleciła pić syrop. Aspera zauważyła zadziwiającą prawidłowość. Jedynym lekarstwem, jakie chora chętnie przyjmowała był syrop Pini. W tajemnicy spróbowała łyczek i okazało się, że wszystkie czekoladki świata nie dorównują smakowi Pini! Od tamtej pory, kiedy nikt nie widział rozkoszowała się boskim napojem. Z pierwszą buteleczką poszło gładko, potem mama zaczęła coś podejrzewać.
- I pamiętaj - nie pozwalaj jej wypijać twojego syropu! – doleciał do Asperki fragment rozmowy mamy z Małą.
Druga flaszeczka była trudniejsza do zdobycia ale Aspera wpadła na genialny pomysł. Wystarczyło jedynie zagadać siostrę a jej czujność słabła. Tym razem mama jednak mocno się zdenerwowała. Obie dziewczynki dostały burę.
Asperka musiała więc wymyślić jakiś podstęp. Opracowała całe przedstawienie, w dodatku z bohaterem, który w kulminacyjnym momencie łykał trochę syropu by nie zginąć śmiercią tragiczną. To był strzał w dziesiątkę. Mała oglądała spektakle z otwartą buzią a Aspera rozwijała się z przedstawienia na przedstawienie. Jej oskarowe role, zapewne pod wpływem czarodziejskiego płynu, z zachwytu wbijały publiczność w fotele a brawom i bisom nie było końca. A właściwie był koniec – dno pustej buteleczki po Pini!
Do rzeczywistości przywołał Asperę zapach lekkiej spalenizny.
- Rany nasza kolacja!
Zdejmując patelnię z gazu, pomyślała, że to wszystko ze zmęczenia. Poszła odpocząć chwilę przed telewizorem. W telewizji akurat nadawany był wywiad z Borysem Szycem.
- Bo ja od tyłu nazywam się Syrop, co prawda przez B ale zawsze to syrop – powiedział aktor
- Już wiem dlaczego Borys!  – podskoczyła z radości Aspera  – To z powodu PINI!!!
Bo tak dziwnie czasami się składa, że nie tylko mózg ma swoją pamięć, znaleźć ją można także w kubkach …smakowych! A smaków z dzieciństwa nie zapomina się nigdy.

3 komentarze:

  1. O jeżżu skojarzyło mi się z "Proszę słonia"....
    Tylko skutek nie ten :)) hi hi

    OdpowiedzUsuń
  2. TAk, z czyms mi sie to kojarzy... jakby historia troche znana mi byla... a ta historia wbijajaca publicznosc w fotele to historia pani Pieterkowej. Historie, nie historia, istne seriale. A mozna zlozyc zamówienie na historie pani Pieterkowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowieści z panią Piętęrkową w roli głównej zapadły w głęboką niepamięć. Pamiętam jedynie ogólną charakterystykę bohaterki, więc trzeba by było wymyślić historyjki od nowa. Chyba, że Rafał i Wieniek pamiętają - oni też swego czasu byli publicznością...

      Usuń